SIGMA A 85/1.4 DG DN - recenzja

Zapraszam do recenzji nowego obiektywu  SIGMA 85 1.4 A DG DN

Artykuł można uznać za materiał promocyjny (choć pamiętajcie, że recenzuję jak najbardziej obiektywnie się da)
 
 
Dawno, dawno  nie wrzucałem nic na bloga, a tym razem jest dość konkretny powód. Mianowicie nowy obiektyw od Sigmy, w mojej ocenie wart szerszego zainteresowania - 85 f/1.4 DG DN z linii Art.  
 
 
Nie będę ukrywał, że dotychczasowa linia obiektywów do Sony E od japońskiego producenta niespecjalnie mnie przekonywała. Obiektywy były adaptacją wersji z lustrzanek - czyli miały "doklejoną" przejściówkę, były przez to duże i ciężkie. Sytuacja zaczęła się nieco zmieniać, kiedy Sigma zaczęła produkować obiektywy typowo zaprojektowane pod bezlusterkowce (z mocowaniem Sony E oraz Sigma/Panasonic L). Obiektywy wyraźnie zmniejszyły się względem lustrzankowych odpowiedników (mówię tutaj o 24-70 czy 14-24) ale też pojawił się np. model 35/1.2 DG DN, który wciąż był monstrualnych, jak na aparaty bezlusterkowe rozmiarów. Omawiana 85-tka jest drugim obiektywem o tych parametrach z mocowaniem Sony E (lub jak kto lubi FE), tym razem producent wyraźnie postawił jednak na kompaktowość i niską wagę obiektywu. Jak to się odbiło na jakości, która przypomnę w modelu 85 A DG HSM była wzorowa ? Postaram się pokrótce Wam to przybliżyć :) 
 
 
 
 
 
Jak widać na powyższych zdjęciach obiektyw naprawdę jest malutki, jak na swoje parametry optyczne. Posiada gwint filtrów 77mm, waży 625 gramów (netto). Jest fajnie zaprojektowany, posiada mocowaną na zatrzask (odblokowujemy go przyciskiem) osłonę przeciwsłoneczną, ma też sporo funkcji i guzików. Przede wszystkim mamy możliwość szybkiego przełączenia trybu ostrości MF/AF, jest też guzik do zblokowania ostrości, fizyczny pierścień przysłony, która może chodzi zarówno w trybie "click" jak i płynnym. Pierścień przysłony można oczywiście ustawić w pozycji Auto oraz go zablokować. Naprawdę pomyślano tutaj o wszystkich, zarówno o fotografujących jak i filmujących. Jeśli już mowa o przysłonie - posiada ona 11 listków, co pozwala zachować w miarę okrągły otwór nawet po domknięciu (i nie będę tutaj pisał jak każdy marketingowych o pięknie rozmytym tle z powodu zastosowania 11 listków - przecież nie ma to znaczenia, bo najlepiej rozmyte tło mamy przy pełnym otworze ;-) ). Obiektyw jest w pełni uszczelniony, posiada również uszczelkę przy bagnecie. No po prostu nie ma się do czego przyczepić. 
 
 
Zapytacie pewnie od razu: no dobra, ale przecież 85-tek mamy teraz jak grzybów po deszczu na rynku. Jak więc Sigma wypada w porównaniu do konkurencji ? Najrozsądniej byłoby zacząć porównanie od Sony 85/1.4 G Master. Niestety nie mam dostępu do tego obiektywu, więc bezpośredniego porównania tu nie znajdziecie. G Master kosztuje 8500zł, co przy cenie 4990 za Sigmę daje nam 40% różnicy w cenie. To dość sporo. Sony jest też cięższe od Sigmy o 200 gram i to w zasadzie tyle jeśli by porównać suche parametry i cenę. No ale jest też Samyang 85/1.4 i cała masa szkieł o świetle 1.8. Te drugie pozostawię jednak jako oddzielną kategorię, a skupię się bardziej na bezpośrednim (i tańszym) konkurencie, czyli Samyangu. Przypomnę, że wersja AF do Sony E to bardzo popularne na naszym rynku szkło i kosztuje niewiele poniżej 3000 zł, co jest w porównaniu do Sigmy a tym bardziej do flagowca Sony ceną bardzo atrakcyjną.  Muszę uczciwie przyznać, że Sigma sprawia zdecydowanie lepsze wrażenie wizualne niż nieco plastikowy Samyang. Koreański obiektyw nie ma również żadnych przycisków na obudowie, nie ma też pierścienia przysłony. Jest odrobinę lżejszy od Sigmy, ale nie jest to różnica odczuwalna. 
 
 
 Najważniejsza część tego porównania, czyli mechanika i optyka.  Na początek w skrócie o napędzie AF. W Sigmie przede wszystkim jest ciszej. Jest też nieco szybciej i co najważniejsze - precyzyjniej. Dużo zdjęć zrobiłem dotychczas Samyangiem i wiem, że są sytuacje, w których lubi się pogubić, zwłaszcza w trybie pojedynczego AF.  Sigmą zrobiłem już kilka sesji i muszę przyznać - jest szybciej i co najważniejsze - celniej. Co ważne, Sigma lepiej sobie też radzi podczas dynamicznych zdjęć w serii w trybie śledzenia twarzy. Poniżej macie bardzo dobry przykład - przy bardzo szybkiej akcji w zasadzie wszystkie zdjęcia były trafione idealnie. 
 
 
 
Przejdźmy jednak do części najważniejszej, czyli porównanie optyki. Samyang tutaj postawił dość wysoko poprzeczkę (porównywałem go m.in do poprzedniej Sigmy 85/1.4 A DG HSM - porównanie to możecie znaleźć na moim kanale na Youtube). Samyang miał bardzo porównywalną plastykę do "dużej" Sigmy. Trochę też bardziej winietował i miał prawie równie dobrą ostrość. Tutaj sytuacja jest nieco odmienna. Przede wszystkim nowa Sigma wyróżnia się ostrością. Zarówno w środku kadru, jak i na brzegach Sigma 85 DG DN jest ostrzejsza od koreańskiego konkurenta. Wyraźnie to widać na poniższych wycinkach:
 
ostrość na środku kadru : >> LINK <<
 
ostrość na brzegu kadru:  >> LINK <<
 
 
 Jak już wspominałem plastyka (bokeh) są bardzo porównywalne. Poniżej jedna z wielu par zdjęć, jakie wykonałem:
 
 
Nieco inaczej ma się sytuacja z winietowaniem, jak już wspomniałem poprzednio Sigma tutaj wypadła lepiej. Miniaturyzacja optyki jednak nie wpłynęła korzystnie i poziom winietowania w Sigmie DG DN jest już zauważalnie wyższy. Na dodatek winietowanie nie zanika zupełnie wraz z domykaniem przysłony. Zdjęcia wykonane bez osłon przeciwsłonecznych z ostrością na nieskończoność. 
 
 
Poważniejszą jednak wpadkę Sigma zaliczyła przy okazji korekcji dystorsji. Już po pierwszych zdjęciach zauważyłem dość wyraźną "poduszkę" i o ile przy większości zdjęć, zwłaszcza portretowych nie będzie to miało znaczenia, tak w momencie, gdy pojawiają się w kadrze jakieś linie proste to już wymaga to korygowania. W LR korekta dystorsji musi być ustawiona na -9 (dopóki nie będzie profilu obiektywu dostępnego) i wtedy jest OK, aczkolwiek moim zdaniem to nie do końca jest optymalne rozwiązanie, ponieważ podczas korekty zmniejsza się jakby rozdzielczość w środku kadru przez delikatne rozciągnięcie obrazu w tym miejscu. Na szczęście zapasu ostrości jest sporo, jak rozumiem dystorsja była kompromisem pomiędzy małymi gabarytami a niedoskonałościami optycznymi, niech i tak więc zostanie. 
 
 
Praca pod światło w wykonaniu Sigmy jest niemal wzorowa. O ile w przypadku Samyanga łatwo w ekstremalnym przypadku (słońce pod kątem i bez osłony) złapać flarę, to w identycznych warunkach Sigma radzi sobie zdecydowanie lepiej. 
 
 
W zasadzie mogę powolutku zmierzać do podsumowania. Przede wszystkim bardzo się cieszę, że Sigma zaczęła zmierzać w kierunku produkowania szkieł o mniejszych gabarytach przy zachowaniu bardzo wysokiej jakości optycznej. Na to właśnie czekałem i od razu powiem, że 85 DH DN jest już w mojej torbie fotograficznej i chyba w niej pozostanie na dłużej (wcześniej miałem Sony 85/1.8, Samyanga oraz Viltroxa). Mam cichą nadzieję, że w krótkim czasie pojawią się mniejsze i lżejsze wersje innych obiektywów, zwłaszcza 35,50 a także 20-24mm i coś, na co wszyscy czekają czyli okolice 100-135mm ze światłem 1.8, bo póki co konkurencji do G-Mastera 135/1.8 zupełnie brak (mówię o natywnych szkłach bezlusterkowych). Sigma 85 DG DN to świetny, mały i kompaktowy obiektyw, choć nie byłbym uczciwy, jeśli napisałbym, że bez wad. Są wspomniane dystorsja i winietowanie, lecz są to wady bardzo łatwe do skorygowania (zwłaszcza w momencie pojawienia się profilu obiektywu np. do Lightrooma). Nie wspomniałem, że Sigma ma bardzo fajną, neutralną kolorystykę (Samyang ma wyraźny, ciepły zafarb). Cena Sigmy jak już wspominałem na początku wynosi 4990 zł, nie jest to na pewno mało, ale też zauważalnie mniej niż Sony G-Master. Sigma cenowo plasuje się więc idealnie pośrodku między Samyangiem a Sony. Naprawdę do wyboru, do koloru :) 
 
Na koniec tradycyjnie lista wad i zalet oraz garść zdjęć, bo to tak naprawdę one są najważniejsze i powiedzą więcej niż tysiące słów :) Dla chętnych również paczka ze zdjęciami do pobrania w dużym formacie: >> ZDJĘCIA_PRÓBNE <<
 
Zalety:
 
++ w końcu kompaktowe wymiary na miarę bezlusterkowców
+ solidna uszczelniona konstrukcja
+ bardzo dobra ostrość na środku i brzegu kadru już od pełnego otworu przysłony
+ bardzo przyjemne rozmycie tła na przysłonie
+ bardzo dobra neutralna  kolorystyka i kontrast
+ niezauważalna aberracja chromatyczna
+ cichy, szybki i celny AF

+ mnogość ustawień na obudowie za pośrednictwem przycisku i przełączników
+ solidna osłona przeciwsłoneczna
+ bardzo dobra praca pod światło

 
Wady:
- wysoki poziom winietowania, nawet po domknięciu nie jest niwelowany do zera
- wyraźna dystorsja (poduszka)
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Back to top